Dzisiaj ratownicy stacji, która znajduje się w budynku Obserwatorium po ośmiu godzinach poszukiwań znaleźli ciało zaginionego w przeddzień w górach turysty. Jak poinformowano stronę Biały Słoń w Zarządzie PSSN w Iwano-Frankowskim obwodzie, tragedia miała miejsce w czasie wspinaczki na szczyt trzech turystów z Zakarpacia. 17 marca zbliżając się w stronę Popa Iwana ze strony miasta Rachów turyści zbłądzili.
19 marca o godz. 12:45 ratownicy Jawornickiego poszukiwawczo-ratowniczego oddziału Specjalizowanej poszukiwawczo-ratowniczej części awaryjno-ratowniczego oddziału specjalizowanego przyznaczenia Zarządu PSSN w Iwano-Frankowskim obwodzie w ilości 2 osób wyszli w celu nadania pomocy pracownikom Rachowskiego górskiego poszukiwawczo-ratowniczego awaryjnego oddziału specjalizowanego przyznaczenia Zarządu PSSN w Zakarpackim obwodzie (5 osób i 1 jednostka techniczna), którzy rozpoczęli poszukiwanie zaginionych turystów. O godzinie 16:46 na połoninie Gropa pracownicy Jawornickiego PRO odnaleźli jednego z turystów, mieszkańca miasta Użgorod. Według jego informacji grupa rozdzieliła się i jedna osoba – 34-letni także mieszkaniec Użgoroda zaginął mniej więcej między połoniną Gropa i górą Wychid. Trzeci turysta, mieszkaniec Tarnopola, samodzielnie zszedł w uroczysko Pogorilec w pobliżu przysiółka Szybene Zełeneckiej Rady Wiejskiej Werchowińskiego rejonu i zatrzymał się u lokalnych mieszkańców.
Wczoraj wieczorem towarzysząc ratownicy zaprowadzili ofiarę do punktu stałej dyslokacji poszukiwawczo-ratowniczego oddziału na g. Pop Iwan. Mężczyzna był w zadowalającym stanie, nie potrzebował pomocy medycznej.
Dzisiaj o piątej nad ranem do przeprawadzenia poszukiwawczych prac załączona została grupa 13 ratowników oraz 3 jednostki techniki Iwano-Frankowskiego, Werchowińskigo i Kosowskiego poszukiwawczo-ratowniczych oddziałów. O 12.50 ratownicy z Iwano-Frankowska znaleźli ciało zmarłego turysty pomiędzy połoniną Grora a górą Wychid. Transportowali jego ciało do podnóża góry Pogorilec Werchowińskiego rejonu.
Jak się okazało, turyści zeszli z planowanej trasy ze względu na trudne warunki pogodowe. Wiał sztormowy wiatr, śnieg i zerowa widoczność. Mężczyźni postanowili nie kontynuować wspinaczki na szczyt. Pierwszą noc spędzili na otwartej przestrzeni. Mieli tylko karimaty i śpiwory, więc zrobili sobie leżanki. Wspinaczka nie odbyła się również o poranku, ponieważ jeden z turystów miał złe samopoczucie, miał spadek siły. Turyści zdecydowali zejść na dół. Zejście także nie było zbyt udane. Ponieważ miejsca są skomplikowane, zdobywcy gór popadli w wywroty, nie mogli dalej kontynuować ruchu i dlatego musieli spędzić kolejną noc w górach pod otwartym niebem.
Następnego poranku jeden z mężczyzn poszedł szukać pomocy, zostawiając dwóch towarzyszy na miejscu noclegu, jednemu z nich robiło się coraz gorzej, nie mógł nawet mówić. Według słów przyjaciela, który pozostał przy nim, mężczyzna czuł się coraz gorzej po czym zmarł. Dlatego towarzyszowi nic nie zostało jak ratować się samemu. Pozostawiając ciało zaznaczył miejsce, żeby można było zabrać ciało on wyruszył za pomocą.